Projektując stronę, stwierdziłem, że blog… no jasne dobry pomysł, każdy fotograf taki ma. Rzuci fotki, widać, że coś robi i tak w ogóle, fajnie i pro jest;) Nie przypuszczałem wówczas, że w sezonie wiosenno-letnio-weselnym, nie będzie czasu, ani chęci nawet na rzucanie fotek do galerii. Chęć pisania na blogu, nie pojawiła się nawet w najgłębszych zakamarkach myśli:P
I jak to wygląda każdy widzi – na blogu pusto. Wygląda jak bym umarł:P
Teraz zima więc stwierdziłem, że napisze kilka słów o pracy fotografa. Jak to jest, że jest tak a nie inaczej:P
Jak to możliwe ze fotograf nie ma czasu? Wydawało by się, że no świetna robota. Bierze się ten aparat… oczywiście dobry aparat, to zdjęcia robi prawie sam, i gotowe. Na weselu dadzą zjeść, posłucha się muzyki. Sesje z modelkami… tego to nie trzeba komentować;) A w dodatku jeszcze dostaje się za to kasę. Jak trafi się wyjazd, to za darmo ma się wakacje… w zasadzie nie za darmo tylko za nie zapłacą. Bardzo często pojawia się nie śmiertelne…”w sobotę popracujesz na weselu, w tygodniu plener i cały czas masz wolne!”
A prawda? Kiedyś znalazłem takie sobie o fotko w necie, które dość dobrze obrazuję sprawę:
Przejście, z amatorskiego zajmowania się zdjęciami do zawodowego jest baaaardzo pozytywne. Robi się to co się lubi , komuś się to podoba i jeszcze jest w stanie za to zapłacić! Z czasem pojawia się więcej klientów, zwiększa odpowiedzialność i hobby staje się pracą.
Nie będę jednak marudził o kosztach związanych z prowadzeniem działalności i fotografią, czyli inwestycje w sprzęt, backup danych, programy, warsztaty (ciągle trzeba się uczyć) – o czasie miało być.
Tak, że więc… się popstrykało trochę tu lub tam, wróciło do domu, zgrało materiał na komputer i… praca dopiero się zaczyna. Chyba coraz mniej ludzi uważa, że to aparat robi zdjęcia. Nawet kiedyś opowiastkę w formie kawału słyszałem. Młodzi w ramach podziękowań za piękne zdjęcia zaprosili fotografa na obiad. W jego trakcie stwierdzają, że musi mieć super aparat, że takie piękne zdjęcia wyszły, ten zaś pochwalił ich garnki i kuchenkę bo wszystko było pyszne. Dobry sprzęt pomaga… bardzo pomaga, ale sam nie wiele zrobi.
Prawdziwa praca zaczyna się jak stwierdziłem w domu. Czemu? Bo zdjęcia robi się w formatach RAW, czyli tak w skrócie coś jakby negatyw, który by wyglądał dobrze wymaga zabawy w obróbkę tzw. postprodukcję. Można oczywiście iść na skróty i fotografować w JPG, ale to tak jak by kupić Ferrari i jeździć nim po polnych drogach. Pojechać pojedzie, ale nie tak jak po drodze gruntowej.
Przykładowo poniżej zdjęcie przed obróbką (podobnie wyglądał by plik jpg) i po obróbce (na co pozwala właśnie plik raw). Niestety w minute, dwie… a nawet dwadzieścia się tak zdjęcia nie obrobi.
Przed postprodukcją oczywiście musi nastąpić segregacja materiału. I mamy przykładowo 500-800 fotek z sesji. I ile czasu zajmuje wybranie z tego np. 50 najlepszych? A wesele, gdzie tych fotek jest dużo więcej? Niech będzie, że jedno foto 60 s … 600 x 30 = 36 000s = 600 minut = 10 godzin. Sesja zaś trwała 1,5 h ;). Czasy przykładowe, gdyż na pewno nie raz każdy segregował zdjęcia z wakacji do wywołania to wie ile pochłania to naprawdę czasu.
Dodajmy do tego resztę, czyli tworzenie albumów, odpisanie na wiadomości klientów. Spędzając więc cały dzień przed komputerem, chcąc oddać klientowi w miarę szybko zdjęcia na które na pewno czeka nie ma się już czasu na takie rzeczy jak blogowanie, rozwijanie galerii itd.